sobota, 9 października 2021

O przeklinającej kaczce

 O tym, że blaszkodziobe (Anseriformes) to dosyć "chuligańskie" i "wyuzdane" ptaki (oczywiście antropomorfizując), wiadomo nie od dziś. Nawet na łamach "Naturalnie w Warszawie..." wspominałem o niesamowitym wyścigu zbrojeń w dziedzinie narządów kopulacyjnych między samcami i samicami niektórych kaczek ("sprężynujące" prącia długości całego ciała i pełna zachyłków i ślepych zaułków pochwy, które u ptaków tak naprawdę są częścią jajowodu), o zbiorowych gwałtach kończących się czasem utopieniem nieszczęsnej samicy, o homoseksualnej nekrofilii, za opisanie której Cornelis Moeliker z Natural History Museum Rotterdam otrzymał w 2003 roku nagrodę Ig Nobla, o męskich parach łabędzi, które uwodzą samicę, by ta złożyła jaja w ich przytulnym gniazdku, po czym przepędzają ją i samemu odchowują młode... Jest tego troszeczkę... A teraz na dodatek okazuje się, że kaczki na domiar złego... PRZEKLINAJĄ !!

Dokładniej zdarzało się to jednej kaczce imieniem Ripper, przedstawicielowi australijskiego gatunku o nazwie bisiorka (Biziura lobata), u nas praktycznie nieznanego.
Ripper wykluł się we wrześniu 1983 roku w Tidbinbilla Nature Reserve, gdzie mieszkał przez całe swoje życie. Gdy miał 4 lata, jego opiekun zauważył, że w sposób idealny imituje on odgłos zatrzaskiwanych drzwi oraz... jego własny poirytowany głos. Będąc pod niemałym wrażeniem umiejętności swojego podopiecznego, nagrał jego wyczyn, dzięki czemu teraz, po trzech dekadach "odgrzebano" i opublikowano tą rewelację. Na załączonych do publikacji materiałach dźwiękowych wyraźnie słychać Rippera "przeklinającego": "you blood fool" (czyli na polski coś w stylu "ty cholerny głupcze"). 15 lat później inny, bezimienny samiec utrzymywany w tej samej instytucji nauczył się idealnie imitować głos kaczki pacyficznej (Anas superciliosa). Autorzy publikacji wspominają jeszcze o dwóch innych bisiorkach - jednej utrzymywanej w Norfolk, która miała nauczyć się parskania mieszkającego obok kucyka i próbowała wymawiać wyraz "Hello!", oraz o osobniku z Slimbridge Wildfowl Trust, który "udawał" kaszel swojego opiekuna i skrzypienie bramki prowadzącej na jego wybieg.
Akustyczne umiejętności bisiorek są nie lada zaskoczeniem w naukowym świecie. Wiadomo - papugi, krukowate, gwarki... One radzą sobie z naśladownictwem ludzkiej mowy doskonale. Ale kaczka?? Jak to w ogóle możliwe? Autorzy publikacji stawiają tezy, według której samce bisiorem w swej młodości przechodzą proces podobny do tego odbywającego się u niektórych ptaków śpiewających, jak chociażby kanarków - muszą mieć wzorzec dźwięku, którego się uczą. Lęgi bisiorek są stosunkowo mało liczne (3-4 jaja w zniesieniu), a samica opiekuje się młodymi dłużej niż większość jej kuzynek. Dorastające samczyki swoje wokalne umiejętności ćwiczą stopniowo, a dwie geograficznie oddzielone od siebie populacje (wschodnia i zachodnia) nieco różnią się "dialektem". Wszystko to może sugerować, że każdy młodzieniec bisiorki na własne skrzydło zdobywa wiedzę na temat atrakcyjności zawołań godowych. Osobniki odchowywane przez człowieka najwyraźniej za atrakcyjne uznają odgłosy antropogeniczne, w tym ludzką mowę...
Czadowe, prawda? To fascynujące, o jak wielu podstawowych - zdawać by się mogło - rzeczach wciąż jeszcze nie mamy zielonego pojęcia...
Wykorzystana literatura:
● Brennan P.L.R. i wsp. "Coevolution of Male and Female Genital Morphology in
Waterfowl"; PLOS One
● ten Cate C. i Fullagar P.J. "Vocal imitations and production learning by Australian musk ducks (Biziura lobata)"; Philosophical Transactions of the Royal Society B
● Dewar J.M. "Ménage à trois in the mute swan"; British Birds
● Moeliker C.W. "The first case of homosexual necrophilia in the mallard Anas platyrhynchos (Aves: Anatidae)"; Deinsea

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O śnieżyczce na przedwiośniu

Taka niezdecydowana ta pogoda ostatnio. Ni to zima, ni to wiosna, raz przygrzeje słońce, potem znowu kałuże skuje lodem. Ale już widać pierw...